Błędy potrafią psocić i figlować. Były w zecerstwie chochliki drukarskie, są i psotniki matematyczne.
Zobaczmy je w akcji.
Mamy zadanie z treścią:
Zosia miała 5 jabłek. Dostała 4. Ile jabłek ma Zosia?
Jeśli rodzic najpierw przeczyta zadanie na głos, do czego zachęcam, dziecko ma szansę uniknąć błędu. Ale najczęściej wydaje nam się to zadanie taką prościzną, że rzadko prosimy o przeczytanie. Pada polecenie
- Rozwiąż. I dodajemy dla zachęty - To proste.
Jakie proste, dla kogo proste!
Pierwszy problem to słowo "dostała", które absolutnie nie jest jednoznaczne z działaniem: dodawanie.
- No, co masz zrobić? Pyta poirytowany rodzic/nauczyciel, bo zastanawianie się dziecka jest dłuższe niż cierpliwość nauczyciela. Gdyby zadał pytanie w formie: No, ile masz DODAĆ? byłaby to podpowiedź, a tak dziecko musi najpierw wyobrazić sobie scenkę ze słowem "dostać". Oddzielić od skojarzenia "dostać lanie"... Wreszcie pada niepewna odpowiedź:
- Dodać/odjąć? (piszę opcjonalnie bo odpowiedź dziecka jest absolutną loterią. Zna dwa rodzaje operacji i nie będąc pewnym odpowiedzi po prostu strzela, może trafi...)
Jak trafi, słyszy dalsze pytanie:
- No, ile dodać?
Jeśli wcześniej rodzic przeczytał głośno, dziecko może zapamiętało, że ta zmieniająca się kupka kresek to 4, wtedy palce idą w ruch i jeśli z pośpiechu się nie pomyli, poda wynik prawidłowy.
Gorzej, jeśli dziecko ma samo przeczytać i rozwiązać zadanie.
Nawet jeśli poradzi sobie z analiza słowa: "dostała", to pozostają psotne cyferki.
Zosia działanie może widzi tak:
Zobaczmy je w akcji.
Mamy zadanie z treścią:
Zosia miała 5 jabłek. Dostała 4. Ile jabłek ma Zosia?
Jeśli rodzic najpierw przeczyta zadanie na głos, do czego zachęcam, dziecko ma szansę uniknąć błędu. Ale najczęściej wydaje nam się to zadanie taką prościzną, że rzadko prosimy o przeczytanie. Pada polecenie
- Rozwiąż. I dodajemy dla zachęty - To proste.
Jakie proste, dla kogo proste!
Pierwszy problem to słowo "dostała", które absolutnie nie jest jednoznaczne z działaniem: dodawanie.
- No, co masz zrobić? Pyta poirytowany rodzic/nauczyciel, bo zastanawianie się dziecka jest dłuższe niż cierpliwość nauczyciela. Gdyby zadał pytanie w formie: No, ile masz DODAĆ? byłaby to podpowiedź, a tak dziecko musi najpierw wyobrazić sobie scenkę ze słowem "dostać". Oddzielić od skojarzenia "dostać lanie"... Wreszcie pada niepewna odpowiedź:
- Dodać/odjąć? (piszę opcjonalnie bo odpowiedź dziecka jest absolutną loterią. Zna dwa rodzaje operacji i nie będąc pewnym odpowiedzi po prostu strzela, może trafi...)
Jak trafi, słyszy dalsze pytanie:
- No, ile dodać?
Jeśli wcześniej rodzic przeczytał głośno, dziecko może zapamiętało, że ta zmieniająca się kupka kresek to 4, wtedy palce idą w ruch i jeśli z pośpiechu się nie pomyli, poda wynik prawidłowy.
Gorzej, jeśli dziecko ma samo przeczytać i rozwiązać zadanie.
Nawet jeśli poradzi sobie z analiza słowa: "dostała", to pozostają psotne cyferki.
Zosia działanie może widzi tak:
Piątka jest w lustrzanym odbiciu, czyli stała się 2
I wtedy rozwiązanie =6 jest dla niej w pełni poprawne.
Ale nauczyciel widzi to tak:
5+4=6
No i oczywiście zalicza błąd.
Co powinien zrobić, by rozdzielić błąd liczenia od błędu zapisu? Sprawdzić dane i poprosić o przeczytanie, jeśli zauważy błąd. Sformułować polecenie: Znajdź błąd, jeszcze lepiej: które cyferki ci się spsociły? W tym miejscu napotykamy duży opór dziecka i dla tego przejście na antropomorfizm znosi poczucie "winy" za błąd.
Oczywiście jeśli na zajęciach dodatkowych, nie "wydobędziemy" cyfry z płaszczyzny kartki,
patrz: kształt cyfry
błędy zapisu/odczytu będą się powtarzać przez cały okres edukacji. Nie mamy co liczyć, że dziecko "z tego wyrośnie" albo, że "samo przejdzie". Problem pozostawiony samemu sobie pod wpływem chronicznego stresu tylko się pogłębi.
Wróćmy do naszych błędów, które towarzyszą dziecku i w starszych klasach, sprawiając, że matura staje się senną mrzonką.
Rozwiąż działanie:
Kolorami zostały oznaczone te cyfry, na które proszę zwrócić uwagę.
Nawias to oczywiście panika, bo strasznie trzeba uważać z tą kolejnością. Cała uwaga dziecka skierowana jest na operacje w nawiasach a liczby przed nawiasem są mechanicznie przepisywane i w tym właśnie miejscu najczęściej są popełniane błędy zapisu.
Mamy już pierwsze działania za sobą, początkowa koncentracja już słabnie, bo stres mnożenia skupia uwagę tylko na działaniach w środku nawiasu.
W wyniku czego, nastąpiło odwrócenie 5 i pominięcie potęgi.
Czwórka przybrała postać 9 i tak została policzona w działaniu. Zero z wyniku 30 zostało zapisane niestarannie. Jeśli w tym momencie cokolwiek dziecko rozproszy (kolega kichnie, pies na oknem szczeknie) niestaranne 0 zostanie odczytane jako 6 i tak policzone.
Poniżej to samo działanie z błędami w całościowym zapisie.
W powyższym działaniu nie ma ani jednego błędu w obliczeniach. Wszystkie pomyłki są dziełem błędów w zapisie. Przypomnę, że uczeń może widzieć to działanie w takiej postaci:
albo
Ktoś chętny do rozwiązania?
Nie bardzo
OdpowiedzUsuń