Przejdź do głównej zawartości

Błędy w zapisie cyfr cz3 - działania

Błędy potrafią psocić i figlować. Były w zecerstwie chochliki drukarskie, są i psotniki matematyczne.
Zobaczmy je w akcji.
Mamy zadanie z treścią:

Zosia miała 5 jabłek. Dostała 4. Ile jabłek ma Zosia?

Jeśli rodzic najpierw przeczyta zadanie na głos, do czego zachęcam, dziecko ma szansę uniknąć błędu. Ale najczęściej wydaje nam się to zadanie taką prościzną, że rzadko prosimy o przeczytanie. Pada polecenie
- Rozwiąż. I dodajemy dla zachęty - To proste.
Jakie proste, dla kogo proste!
Pierwszy problem to słowo "dostała", które absolutnie nie jest jednoznaczne z działaniem: dodawanie.
 - No, co masz zrobić? Pyta poirytowany rodzic/nauczyciel, bo zastanawianie się dziecka jest dłuższe niż cierpliwość nauczyciela. Gdyby zadał pytanie w formie: No, ile masz DODAĆ? byłaby to podpowiedź, a tak dziecko musi najpierw wyobrazić sobie scenkę ze słowem "dostać". Oddzielić od skojarzenia "dostać lanie"... Wreszcie pada niepewna odpowiedź:
- Dodać/odjąć? (piszę opcjonalnie bo odpowiedź dziecka jest absolutną loterią. Zna dwa rodzaje operacji i nie będąc pewnym odpowiedzi po prostu strzela, może trafi...)
Jak trafi, słyszy dalsze pytanie:
- No, ile dodać?
Jeśli wcześniej rodzic przeczytał głośno, dziecko może zapamiętało, że ta zmieniająca się kupka kresek to 4, wtedy palce idą w ruch i jeśli z pośpiechu się nie pomyli, poda wynik prawidłowy.
Gorzej, jeśli dziecko ma samo przeczytać i rozwiązać zadanie.
Nawet jeśli poradzi sobie z analiza słowa: "dostała", to pozostają psotne cyferki.
Zosia działanie może widzi tak:
Piątka jest w lustrzanym odbiciu, czyli stała się 2

I wtedy rozwiązanie =6 jest dla niej w pełni poprawne.
Ale nauczyciel widzi to tak: 
5+4=6
No i oczywiście zalicza błąd. 

Co powinien zrobić, by rozdzielić błąd liczenia od błędu zapisu? Sprawdzić dane i poprosić o przeczytanie, jeśli zauważy błąd. Sformułować polecenie: Znajdź błąd, jeszcze lepiej: które cyferki ci się spsociły? W tym miejscu napotykamy duży opór dziecka i dla tego przejście na antropomorfizm znosi poczucie "winy" za błąd. 
Oczywiście jeśli na zajęciach dodatkowych, nie "wydobędziemy" cyfry z płaszczyzny kartki, 
 błędy zapisu/odczytu będą się powtarzać przez cały okres edukacji. Nie mamy co liczyć, że dziecko "z tego wyrośnie" albo, że "samo przejdzie". Problem pozostawiony samemu sobie pod wpływem chronicznego stresu tylko się pogłębi.
Wróćmy do naszych błędów, które towarzyszą dziecku i w  starszych klasach, sprawiając, że matura staje się senną mrzonką.
Rozwiąż działanie:
Kolorami zostały oznaczone te cyfry, na które proszę zwrócić uwagę.
Nawias to oczywiście panika, bo strasznie trzeba uważać z tą kolejnością. Cała uwaga dziecka skierowana jest na operacje w nawiasach a liczby przed nawiasem są mechanicznie przepisywane i w tym właśnie miejscu najczęściej są popełniane błędy zapisu.
Mamy już pierwsze działania za sobą, początkowa koncentracja już słabnie, bo stres mnożenia skupia uwagę tylko na działaniach w środku nawiasu. 

W wyniku czego, nastąpiło odwrócenie 5 i pominięcie potęgi.


Czwórka przybrała postać 9 i tak została policzona w działaniu. Zero z wyniku 30 zostało zapisane niestarannie. Jeśli w tym momencie cokolwiek dziecko rozproszy (kolega kichnie, pies na oknem szczeknie) niestaranne 0 zostanie odczytane jako 6 i tak policzone. 

Poniżej to samo działanie z błędami w całościowym zapisie.


W powyższym działaniu nie ma ani jednego błędu w obliczeniach. Wszystkie pomyłki są dziełem błędów w zapisie. Przypomnę, że uczeń może widzieć to działanie w takiej postaci:


albo


Ktoś chętny do rozwiązania?

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Leniwa ósemka

W Królestwie Matematyki są  dróżki w kształcie znaku nieskończoności. Ja, Król Logikus często po nich spaceruję. Naprawdę lepiej mi się potem liczy! Dziś, jakem Logikus, zachęcam do zrobienia testu Leniwej Ósemki. Zajmie góra pięć minut a przyniesie podstawową wiedzę, jakąż to drogę preferuje nasz,i każdy inny, mózg, gdy się uczy. Potrzebujemy:      ·        Kartkę papieru min A3      ·        Taśmę klejącą      ·        Trzy wyraźnie różniące się od siebie kolorami pisaki/kredki np.        niebieski, czerwony, zielony Procedura:       1.        Przyklejamy kartkę wymiarem poziomym   na płaskiej,                     gładkiej  powierzchni  (biurko, drzwi) – środek kartki na                    wysokości nosa dziecka)        2.        Dziecko siedzi/stoi   w osi środkowej kartki        3.        Dziecko wykonuje kilka próbnych ruchów   leniwej ósemki,              pisząc placem po kartce. Raz prawą, raz lewą ręką. Możemy             najpierw pokazać jak wyglą

ŚWIATOWY DZIEŃ TABLICZKI MNOŻENIA

ŚWIATOWY DZIEŃ TABLICZKI MNOŻENIA 2 x 2 = 4 2 x 3 = 6 2 x 4 = 8   2 x 5 = 10        2 x 6 = 12 … Nuda powtórek… monotonia słupków ale, dla ucznia bez problemów edukacyjnych, wiedza do zapamiętania. Inaczej ma się z uczniem z matematycznymi trudnościami edukacyjnymi. W to określenie wchodzą dzieci z dyskalkulią ale również z dysleksją. Na szczęście nie wszystkie. Ale dla tych, którzy mają problemy matematyczne tabliczka mnożenia jest pasmem udręk i poniżenia. Poczucie własnej wartości spada poniżej klepki podłogowej. To właśnie kłopoty z zapamiętaniem mnożenia są najczęściej ostatecznym sygnałem przynaglającym rodziców do szukania pomocy u specjalistów. I tu zaczyna się droga przez mękę. Kto przeszedł wie, więc opisywać nie muszę. A inni i tak tego nie przeczytają. Ani gabinety prywatne, ani państwowe poradnie nie oferują sensownej terapii. Szkoły muszą przeprowadzić zajęcia dla dzieci z orzeczeniami z Poradni. Najczęściej są to zajęcia grupowe obejmujące dzieci z dysgrafią, dysleksj

Bajkowa Tabliczka versus Bajkowa tabliczka mnożenia

Gdy kolejna już osoba zadaje mi pytanie; czy Bajkowa Matma = Bajkowa Tabliczka = Bajkowa Tabliczka mnożenia? Postanowiłam odpowiedzieć w postaci postu. A było to tak: Po sławetnej i jakże spektakularnej nauce tabliczki mnożenia (3 dni mnemotechnik po wcześniejszych ok 2 latach bezowocnego kucia słupków) więcej tu: moja historia Zostałam znów wezwana do szkoły i pani nauczycielka ze zdziwieniem wielkim pyta, jak mi się udało nauczyć dziecko tabliczki tak, że jest najlepszy w klasie a groziło mu przecież niezdanie. Z entuzjazmem neofity opowiadam jak to krokodyl na wózku jeździł ze ślimakiem, co w efekcie daje 42. Pani z grzeczności nie przerywa a mój wywód kończy słowami:    - Nic z tego nie rozumiem, ale efekty są zadziwiające. I na tym by się pewnie sprawa zakończyła, ale przeznaczenie w osobie mojego synka wzięło sprawy w swoje ręce i zadało pytanie, które jako anegdota krąży własnym życiem po sekretariatach:    - Jeśli pani nie umie nauczyć moich kolegów tabliczk