Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2018
Wakacyjne warsztaty dla nauczycieli. Dyskalkulia piętno ucznia - wyzwanie dla nauczyciela. Najbliższe szkolenie: 15 lipca 2018  godz 9:00 - 18:00 lub 26 sierpnia.   Miejsce: Warszawa - Imielin ul Dereniowa 6 (1 piętro w pawilonach, wejście schodami od strony osiedla) Cena: UWAGA wakacyjna promocja  100 zł +VAT -  8 godzin + godzinna przerwa  Adresaci : Dla nauczycieli, pedagogów i psychologów, rodziców i dziadków oraz wszystkich zainteresowanych. Forma:  Warsztaty interaktywne, prezentacja multimedialna, zabawy i ćwiczenia praktyczne. Cel:  Nabycie praktycznych umiejętnościpracy z dzieckiem z dyskalkulią metodami szybkiej pamięci +. Szkolenie Prowadzi: Barbara Piast  autorka metody Bajkowa Tabliczka.  więcej o metodzie. Prelegentka, sama borykająca się z dyskalkulią, zdradzi tajemnice jak otworzyć zamknięte wrota do Królestwa Matematyki. Opowie jak żyje się bez poczucia czasu, jak zapamiętać datę swoich urodzin, jak sobie radzić, gdy wszystkie ceny wyglądają ta
Koniec roku. Podsumowałam rok pracy wystawką pomocy, które używałam w tegorocznych terapiach. Wyszło bajecznie kolorowo. Przedstawiam państwu: od lewej wisi Zegarkowo.  Potem Kraina Logikusa ze swoimi księżniczkami i książętami. Dziurawy mostek łączy ją z Kraina Prawego Brzegu, czyli Krainą Wyobraźni a za nią tęczowa Leniwa Ósemka dla wszystkich, którzy chcą mieć lepszą pamięć. Pod krainami stoją pacynki, które w nich mieszkają. Każda kraina odpowiada za inny dział edukacyjny.    Dziadek Czas nie miał miejsca, by rozłożyć wszystkie pomoce z Zegarkowa i musiał zadowolić się kółeczkiem ze stopkami pięciominutówek. Logikus wdrapał się na kosz, w którym Fantazja zamieniła cyferki w Cyfro-Zwierzaki i patrzy z góry, czy pociąg z systemem pozycyjnym odjeżdża punktualnie z labookowej Wyspy Mew.  Absolutnym hitem tej części wystawy był kuleczkowy tysiąc. Każde dziecko (i większość dorosłych) nie mogła się powstrzymać i brała go do ręki. (wg Montesori)  Królowa Fantaz
- Byle do wakacji - wzdychają rodzice, nauczyciele i dzieci. Koniec z codziennym wstawaniem, koszmarem odrabiania lekcji i ciągłym pospiechem. Wystarczy logistycznie dobrze rozplanować i odpoczywamy. Dwa miesiące przemkną nie wiadomo kiedy i znów szkoła. I nagle dramat. To, co z takim trudem udało nam się osiągnąć przez poprzedni rok ... wyparowało! Nie ma ani śladu.    - Ona liter zapomniała!    - Syn znowu na palcach liczy...    - Całą tabliczkę zapomniał! No cóż. ale wypoczęli wszyscy, więc teraz mogą z nowymi siłami zaczynać od nowa... Rodzice dzieci z problemami dyskalkulii wpadają często w pułapkę wakacji. Czasami wstydząc się przyznać, że sami są zmęczeni, zasłaniają się dobrem dziecka... a niech sobie odpocznie. Praca z dyskalkulią, to żmudne budowanie nowych połączeń neuro-hormonalnych, to cierpliwe budzenie śpiących ośrodków matematycznych. Potrzeba trzech miesięcy, żeby powstała nowa "ścieżka pamięci". Pięknym przykładem odpoczynku wakacyjnego dla

Elka - Studium przypadku

Na swojej drodze spotkałam kilka matek, które swoją postawą mnie zadziwiły, zawstydziły i zainspirowały. Ostatnią z jaką współpracuję ma na imię Elka. Historię choroby jej dziecka można by opisywać dłuuuuuugo, więc ją streszczę w jednym zdaniu: kuchenny koszmar. Kiedy choroba została nazwana a iście drakońska dieta zaczęła przynosić rezultaty, Ela stanęła przed kolejnym wyzwaniem: jak odbudować edukację. Jak widać po teście Leniwej Ósemki z wrodzonej inteligencji dziecka nie zostało wiele i nie było szans, żeby dziecko poradziło sobie w szkole. Indywidualne nauczanie i ciężka praca zaowocowały umiejętnością czytania. Z pisaniem szło gorzej bo motoryka mała jeszcze nie powróciła, ale matematyka to tragedia.  - Ja bym wszystko zrobiła, żeby on zaczął liczyć. To słyszę często, gorzej z realizacją.- Pomyślałam sobie. Ale tym razem to nie były gołe słowa. Kształt cyfr nie był tragiczny. Ale za cyfrą absolutnie nie stała wartość. Żadna. Zaczęliśmy jak zawsze od nauki Gimnastyk
Matki. Z opóźnieniem, zamieszczam słowa, które z racji swojej aktualności wybijają się ponad banał świętowania jednodniowego święta. MATKI Spotykam ich wiele. Za każdym dzieckiem wchodzącym do pracowni wchodzi matka (bardzo rzadko ojciec). Są różne. Załamane, spijające z moich ust bodaj cień nadziei, że to minie, że przejdzie, że dziecko z tego wyrośnie. Są matki Roszczeniowe: Ja płacę, ja wymagam. Nie chce więcej słyszeć o problemach, żadnych ćwiczeń robić nie będę, no bo, za co ja płacę? Są matki: WypieramProblem. Nie chcę o niczym wiedzieć. Nie przyjmuję do wiadomości, że dziecko samo sobie nie poradzi. Wstydzę się za dziecko i obwiniam wszystko wokół. Ale czasami zdarzają się MATKI. Godne najgłębszego podziwu. Z oczami utkwionymi w bezdusznym orzeczeniu powstrzymują łzy.   Przebijają się przez uczony bełkot i   budzą w sobie… no właśnie, słów brakuje - wilczycę, lwicę? Jakie zwierzę wykaże taką determinację jaką ma matka dysfunkcyjnego dziecka? Nie, nie sądzę by