Przejdź do głównej zawartości

Kopanie studni.


Dysleksja... czyli o kopaniu studni słów kilka.


NOWY Szkolny Rok … a kłopoty STARE?
No cóż, pozostaje mi, gorąco Ci współczuć drogi Rodzicu.
Miałeś nadzieję, że jak dziecko odpocznie, jak wypocznie tak solidnie, to się wszystko jakoś ułoży… że ten koszmar się skończy?
A tu nic z tego?
Gorzej nawet, bo jest jeszcze gorzej, a już myślałeś, że gorzej być nie może…
Ktoś wie jak się kopie studnię?
Nie?
A znacie przysłowie, że teraz to trzeba studnię kopać od nowa?
Kopanie studni jest przykładem pracy, której nie można przerwać, aż się jej nie skończy. Byłam świadkiem (bo że pomagałam, to za dużo powiedziane) jak się studnię kopie. Wybiera się ziemię z wnętrza kręgu i krąg się sam zapada, to tak z grubsza. 


Jak krąg zrówna się z powierzchnią ziemi to kładzie się drugi krąg… trzeci… Robi się późno więc idzie się spać bo i tak dziś nie skończymy…
Rano… Niespodzianka! Ktoś w nocy zakopał studnię! Do połowy pierwszego kręgu jest ziemia (woda), no przecież sama się nie zasypała!! Deszcz nie padał!

Wypompowywanie. Odkopywanie.
Drugi dzień kolejne kręgi i kolejne doświadczenia i telefony.
Jednak sama się zasypała.
Drugiej nocy zostawiamy jakieś ciężary na dnie, żeby ziemia nie podeszła, Rano ciężarek jest w połowie studni…
Wypompowywanie. Odkopywanie.
Na  kolejną noc zostaje wynajęta brygada, która zmienia się co parę godzin i praca trwa nieprzerwanie, aż do końca.
(Jak się pewnie domyślacie opis jest wielce skrótowy i problemów było duuuużo więcej, bo teren okazał się tz. kurzawką) ale nie to jest moim tematem.



Kopanie studni jest najlepszą ilustracją pracy z dzieckiem z dyskalkulią. 
A raczej… wakacyjnej przerwy w tejże pracy. We wrześniu ze zdziwieniem stwierdzamy, że nasze dziecko nie pamięta nic…
Nic, to mało powiedziane…
NIC …no  NIC …zupełna CZARNA DZIURA
Nie wierzę
Znów od początku… 
Wróciły palce (a przecież już niektóre działania pamiętał ) 
Odejmowanie, ni w ząb… 
Mnożenie koszmar! 
Na palcach dodaje! 
O dzieleniu zapomnij…
A jeśli całe wakacje dziecko książki do ręki nie wzięło, to i czytanie się mocno cofnęło.

Współczuję, z głębi serca współczuję każdemu rodzicowi, który odnajduje siebie w takiej sytuacji.

Ja sobie takie „bezstresowe” wakacje zafundowałam raz. A potem zaczynałam od alfabetu...
Moje dziecko też raz, tylko dużo dłuższe, bo roczne. Opowiem dla celów dydaktycznych.

Jak każdy rasowy dyslektyk moje syn nienawidził czytać. Chodził prywatnie na reedukacyjne zajęcia z czytania do nieodżałowanej reedukatorki pani Amelii Rentfejsz-Kuczyk. Nienawidził tych zajęć. Walka z literą była trudna i wymagająca. Bodaj w 4 klasie powiedział, że w przyszłym roku do „Emelii” chodzić nie będzie.
- Ale wiesz, że jak cię nie zapiszę teraz, w czerwcu, to potem, we wrześniu, czy w listopadzie to się nie uda? Dopiero za rok!
- Wiem. Mam dość, nie będę! Ja już umiem czytać.
- Dobrze, powiedziałam pomna scen darcia ćwiczeń i rzucania książkami po ścianach. Twoja decyzja. Ale polski robisz sam, ja ci w lekcjach nie pomagam. Lektury też czytasz sam. - Zapowiedziałam
i słowa dotrzymałam.
Przetrzymaliśmy siedząc „na jeżu” ten rok i wierzcie mi, to był najdłuższy rok szkolny w moim życiu, trwał chyba ze trzy lata! Około maja syn zaczął delikatne podchody…
- Mamo zobacz, znalazłem ćwiczenia od „Emalii”…
- Tak?, to schowaj je do pudełka, bo ty przecież ich nie potrzebujesz.
- Eee, zobaczę jak mi się je robi…
Czerwiec
- Mamo, dzwoniłaś do „Emalii” ?
- Po, co? Przecież umiesz czytać. Wiesz ile kasy zaoszczędzimy? (Wiem, wredna byłam)
Już nie pamiętam ile razy odbijałam piłeczkę, aż wreszcie zażądał:
- Zadzwoń i zapisz mnie, bo potem miejsc nie będzie!

Chodził do p. Amelii do matury. Dostawał porcję „wakacyjną” co wakacje. Robił różnie, ale na większą przerwę nigdy już się nie nabraliśmy.

Co robić teraz, kiedy budzicie się w nowej rzeczywistości ze starymi problemami?
Absolutnie nie można zostawić dziecka samemu sobie z dysleksją, bo nie udźwignie!
Nie wiem z jakimi problemami zmaga się wasze dziecko, ale zapewniam Was, że ani nie są to problemy wymyślone przez niego ani nie jest to wina lenistwa!
Dziecko potrzebuje konkretnych terapii w obszarze oka i ucha i oczywiście sensownej pomocy w opanowaniu czytania. Ośrodki odpowiedzialne za „widzenie” liter i „słyszenie” słów nie działają prawidłowo i naprawdę nie jest to wina dziecka. Potrzebna jest pomoc specjalistycznych poradni i radziłabym w tym miejscu naprawdę zacząć się o takie modlić, bo łatwo wtopić pieniądze i to duże a nie uzyskać żadnej poprawy. O tym, by takową pomoc w państwowych placówkach uzyskać, możemy jedynie pomarzyć, choć marzenia się czasami spełniają i takowe placówki też istnieją. Niestety, są to raczej wyjątki potwierdzające regułę, niż zasada.
(więcej ona temat terapii w następnym wpisie)
A maturę syna przespałam. Wiedziałam, że zda. Zdał.

PS
A Pani Amelii i jej metodzie poświęcę osobny wpis, bo jej metoda, choć bardzo trudna okazała się najbardziej skuteczna.





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Leniwa ósemka

W Królestwie Matematyki są  dróżki w kształcie znaku nieskończoności. Ja, Król Logikus często po nich spaceruję. Naprawdę lepiej mi się potem liczy! Dziś, jakem Logikus, zachęcam do zrobienia testu Leniwej Ósemki. Zajmie góra pięć minut a przyniesie podstawową wiedzę, jakąż to drogę preferuje nasz,i każdy inny, mózg, gdy się uczy. Potrzebujemy:      ·        Kartkę papieru min A3      ·        Taśmę klejącą      ·        Trzy wyraźnie różniące się od siebie kolorami pisaki/kredki np.        niebieski, czerwony, zielony Procedura:       1.        Przyklejamy kartkę wymiarem poziomym   na płaskiej,                     gładkiej  powierzchni  (biurko, drzwi) – środek kartki na                    wysokości nosa dziecka)        2.        Dziecko siedzi/stoi   w osi środkowej kartki        3.        Dziecko wykonuje kilka próbnych ruchów   leniwej ósemki,              pisząc placem po kartce. Raz prawą, raz lewą ręką. Możemy             najpierw pokazać jak wyglą

ŚWIATOWY DZIEŃ TABLICZKI MNOŻENIA

ŚWIATOWY DZIEŃ TABLICZKI MNOŻENIA 2 x 2 = 4 2 x 3 = 6 2 x 4 = 8   2 x 5 = 10        2 x 6 = 12 … Nuda powtórek… monotonia słupków ale, dla ucznia bez problemów edukacyjnych, wiedza do zapamiętania. Inaczej ma się z uczniem z matematycznymi trudnościami edukacyjnymi. W to określenie wchodzą dzieci z dyskalkulią ale również z dysleksją. Na szczęście nie wszystkie. Ale dla tych, którzy mają problemy matematyczne tabliczka mnożenia jest pasmem udręk i poniżenia. Poczucie własnej wartości spada poniżej klepki podłogowej. To właśnie kłopoty z zapamiętaniem mnożenia są najczęściej ostatecznym sygnałem przynaglającym rodziców do szukania pomocy u specjalistów. I tu zaczyna się droga przez mękę. Kto przeszedł wie, więc opisywać nie muszę. A inni i tak tego nie przeczytają. Ani gabinety prywatne, ani państwowe poradnie nie oferują sensownej terapii. Szkoły muszą przeprowadzić zajęcia dla dzieci z orzeczeniami z Poradni. Najczęściej są to zajęcia grupowe obejmujące dzieci z dysgrafią, dysleksj

Warsztat: “Te koszmarne cyfry”

  Warsztat: “Te koszmarne cyfry” Spacerkiem po "uliczce Cyferkowej", czyli jak nauczyć liczyć dziecko z Dys* Forma: Warsztaty on-line oparte na prezentacji, ćwiczenia praktyczne Cel: Nabycie praktycznych umiejętności pracy z dzieckiem zagrożonym lub już ze zdiagnozowaną dysleksją w zakresie podstawowych umiejętności matematycznych. Grupa docelowa: Nauczyciele wczesnoszkolni, nauczyciele matematyki, pedagodzy, terapeuci rodzice, opiekunowie (słowem, każdy zainteresowany tematem) Miejsce: On-line. Zajęcia prowadzone są na platformie zoom. Termin: 20 sierpnia godz 09:00 -15:00 Cena: 200 pln rodzice/opiekunowie 250 pln nauczyciele/terapeuci Uczestnicy otrzymują: Uczestnicy otrzymują zaświadczenie PSK o ukończonym kursie. Skrypt warsztatów w formie pdf. Link do pomocy omawianych na warsztacie (do samodzielnego druku) Zapisy: zapisy@tabliczkamnozenia.pl Zapytania związane z warsztatami: napisz@tabliczkamnozenia.pl +48 889 838 644 O warsztatach: Szkolenie prowadzi Barbara Piast auto