Znacie Pokemony? To takie wymyślone stworki, szalenie lubiane, szczególnie przez chłopców. Dysponują magicznymi mocami. Są wszędzie. W kreskówce, filmie no i w kartach. Karty są w językach wszelkich tylko nie po polsku, ale strony o Pokemonach już są.
Z resztą, nie mam co tłumaczyć. Jeśli jakieś dzieciak jest zakręcony na Pokemony to rodzic je zna, jeśli nie, to poniższą metodę nauki czytania radzę przekodować na najbardziej emocjonalne zainteresowanie dziecka (choćby rodzicowi wydawało się mało ciekawe).
Z posiadanych kart Pokemonów wybieramy te, które mają najbardziej polskobrzmiące nazwy. Np: Metagross, Zapdos, Metang, Beldum itd
Oczywiście miejsce na kartę jest puste. Dziecko samo wybiera kartę i wkłada w okienko.
Opis Pokemona jest wzięty z jakiejś stronki i jak widzicie, jest podzielony na kolorowe sylaby. Dodajmy, trudne, wieloliterowe sylaby. ale o Pokemonach nie da się łatwo.
Naprawdę zastanawiałam się, czy to dziecko w ogóle podejdzie do tego tekstu!
Ale sam tekst to nie wszystko.
Zrobiłam sylaby. Na początek nazwy Pokemonów. Wygląda to tak:
Na zdjęciu kwadraciki tylko z nazwami ewolucji Metagrosa.
Oczywiście kwadraciki wycinamy i rozsypujemy.
Dziecko z tej rozsypanki najpierw każdą sylabę czyta, potem ma ułożyć wyrazy.
No i chłopak bezbłędnie ułożył te nazwy: Beldum, Metang, Metagross, Mega Metagros.
No i chłopak bezbłędnie ułożył te nazwy: Beldum, Metang, Metagross, Mega Metagros.
No to przeliśmy do tekstu z kolorowymi sylabami. Nie powiem, że było śpiewająco, ale chłopak nad tekstem pracował. I stwierdził w domu, że zajęcia były super. Mama Krzysia od razu podłapała pomysł i czytanie skupiło się tylko na Pokemonach.
Potem cały tekst przerobiłam na kwadraciki i dziecko miało za zadanie ułożyć całe wyrazy i zdania, oczywiście patrząc na wzór. W fazie końcowej wyglądało to tak:
Następne opisy są już coraz trudniejsze.
Ale fascynacja pokemonami nie słabnie a ja... powoli staję się ekspertem od tych stworków.
Powiecie, że metoda trudna i wymaga zaangażowania od rodziców i terapeutów?
Cóż, powiedziałabym: jak każda moja metoda..
Cóż, powiedziałabym: jak każda moja metoda..
Jak pracochłonna ... tak skuteczna.
Siostra Krzysia też ma problemy z czytaniem ale ona interesuje się zwierzątkami... sadzę, że będziemy w ten sam sposób czytać:" Powiastki" cudownej Beatrix Potter
Siostra Krzysia też ma problemy z czytaniem ale ona interesuje się zwierzątkami... sadzę, że będziemy w ten sam sposób czytać:" Powiastki" cudownej Beatrix Potter
(tz: tekst dzielić na kolorowe sylaby potem robić z tego kwadracikową układankę)
Podzielcie się w komentarzach jeśli powielicie ta metodę.
Powodzenia!
Powodzenia!
Proszę tylko pamiętać, pracujemy na emocjach dziecka... nie rodzica!
Komentarze
Prześlij komentarz